TRON





Pan usiadł tylko na chwilę.
Karty rozłożył pośpiesznie,
chowając nogi pod stół.

"Miła bądź nawet, gdy Bóg pioruny na ciebie ciska"- rzekł w skupieniu myśli.
A co się stanie, jeśli oddam piorunem w tym samym kierunku?

Burzą się myśli, krew gotuje. W milczeniu przegryzam ostatni kęs własnego serca, tocząc bitwę z niesprawiedliwością. W tym samym czasie Pan ułożył problem. "Dziś nie ma życia w sprawiedliwości. Musisz pojąć, że jesteś kobietą i tylko dlatego nie wolno ci być jak ja. Masz obowiązki, które naturalnie leżą w ramach kobiecości i są normalnym czynnikiem życia. Mówisz o partnerstwie? Zastanów się, co to jest. Marzysz o zrozumieniu... Badź człowiekiem i pamiętaj, że każdą myśl, pragnienie i uczucie przeżywasz tylko ty, sama i dla siebie! W swojej sprawiedliwości jesteś tylko ty. Najwspanialszy nawet partner nie jest w stanie towarzyszyć twoim uczuciom, cierpieniom i myślom. Tylko ty budujesz swój wewnętrzny świat i tylko ty decydujesz, kogo do niego wprowadzasz. Ułóż wartość swoich snów i żyj w nich. Nie wylewaj łez dla kogoś, kto nie jest ich wart. Spójrz w lustro i na zawsze pozostań tam."

Jak mgła zawisł nad stołem.
Zbierając ostatnie słowa, spogląda na płaszcz.
"Zimno dziś"-dodał- "na mnie już czas."

Tron opustoszał, chłodny zwiastując poranek.
A ja wciąż muszę trwać..

Komentarze

Popularne posty